czwartek, 22 lipca 2021

Forsycja, 2019

Motywem przewodnim tego wpisu jest: "O kurde, ja robiłem takie zdjęcia?! Ale czad".

Tak właśnie było w tym przypadku. Zdjęcia powstały jeszcze w 2019, nie opublikowałem ich od razu z jakiś niewyjaśnionych powodów, pewnie po to, żeby nie przeszkadzać blogowi w obrastaniu kurzem.

Geneza tej sesji była dość prosta: zakwitła forsycja, Ola z Ulą postanowiły coś z tym zrobić, a ja też się tam znalazłem.

Forsycja jednak nie wystarczyła do zaspokojenia naszej kreatywności, więc poszliśmy dalej w pola w poszukiwaniu światła i kadrów.

Obrabiając nie mogłem się zdecydować czy wolę te zdjęcia czarno-białe czy w kolorze, więc finalnie zdecydowałem się na obydwie wersje.

Kolorowo:










Czarno-biało:










I jeszcze trochę na analogowo (chociaż to w sumie też cz-b, ale za to w kwadracie):




Napisy końcowe:

Modelka/ MUA: Devenerande

Stylizacja: DressArt Studio

Siła sprawcza: Aleksandra Jacoń Fotografuje


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz