czwartek, 29 października 2015

#365 pierwszy miesiąc

Ponad miesiąc temu rozpocząłem projekt 365. Postępy w jego realizacji można śledzić na Facebooku, pomyślałem jednak, że i tutaj o nim wspomnę i podzielę się moimi ulubionymi zdjęciami z pierwszego miesiąca wraz z krótkim komentarzem na temat każdego z nich.

Pierwsze zdjęcie. Długo szukałem tematu od którego chciałbym zacząć. Efekt końcowy bardzo mi się podoba.

Ponieważ bardzo podobają mi się kolory i to co się dzieje w nieostrościach.

Fajny dzień, fajne zdjęcia. Teraz obrobiłbym je trochę inaczej.

Proces tworzenia tego zdjęcia był tym co zapamiętałem. Zobaczyłem kadr, chwyciłem za aparat i zrobiłem.

Okolice dworca kolejowego to jedno z moich ulubionych miejsc do zdjęć, zawsze coś się tam dzieje, np. jeżdżą pociągi :P

Tutaj wymyśliłem jakie zdjęcie chcę zrobić a następnie przygotowałem mini plan zdjęciowy i je zrobiłem. I wyszło dokładnie takie jakie miało być.
To oczywiście tylko kilka wybranych kadrów z ciągle się powiększającego projektu. Po więcej zapraszam tutaj.

niedziela, 25 października 2015

Wyprawa do parku

Tym razem odwiedziliśmy z Olą Park Wolności w Pabianicach. Upewniłem się w przeświadczeniu, że nie lubię filmu Fujifilm Superia i przekonałem do portretowania ogniskową 135 mm. W rezultacie udało nam się zrobić trochę zdjęć, które bardzo mi się podobają; pokazały mi również, że nawet gdy jest zimno i mokro można zrobić coś ładnego.
Wszystkie zdjęcia zostały zrobione Canonem EOS 5 + Porst 135/2.8 na filmie Fujifilm Superia 200.








sobota, 17 października 2015

Ola skate

Przy okazji projektu 365 (którego efekty można znaleźć na moim profilu fb) popełniliśmy z Olą sesję zdjęciową w klimacie zahaczającym o skate. Poniżej efekty naszych działań:









poniedziałek, 5 października 2015

Wady starych, manualnych obiektywów

No dobra, ostatnio rozpisałem się o zaletach starych, manualnych szkieł, teraz czas na kilka słów o wadach.

1. Brak autofocusu. Niby oczywiste, niby manualne obiektywy są wciąż produkowane (patrzę na Ciebie Carl Zeiss), jednak dla wielu może być wadą, w dodatku wadą przekreślająca użycie tego typu sprzętu. Ostrzenie ręczne wymaga więcej pracy, większej uwagi, łatwo o błąd lub przegapienie decydującego momentu. Ciekawy artykuł na ten temat można znaleźć na Bokeh.

2. Powłoki. Nowoczesne soczewki obiektywów wyposażone są w zdecydowanie bardziej zaawansowane powłoki, przystosowane do pracy z cyfrowymi matrycami, które mają inne właściwości niż błony światłoczułe. Różnice te widać najbardziej przy zdjęciach robionych pod światło, gdzie stare szkła dość dramatycznie tracą kontrast.

3. Stan. Obiektyw mający 30 czy 40 lat będzie miał burzliwą historię. Możliwe, że przeszedł przez wiele rąk, przeleżał lata na strychu albo był używany w niesprzyjających warunkach. Efektem tego mogą być liczne uszkodzenia. Zadrapania na korpusie nie będą dużym problemem, mogą jedynie razić poczucie estetyki. Gorzej jeżeli rysy znajdują się na soczewkach. Czasami nie będzie ich widać na zdjęciach, lecz równie dobrze mogą być widoczne. Kolejna plagą męczącą starą optykę jest pleśń. Grzyb lubi rozwijać się na organicznych klejach używanych wewnątrz obiektywów i atakować soczewki. Nie dość, że może być to widoczne na zdjęciach, tak jak w przypadku rys, to jeszcze zakażona optyka może infekować resztę sprzętu. Internet pełen jest historii ludzi, którym pleść zniszczyła drogie, cyfrowe korpusy. Z grzybem można walczyć, najlepiej oddając sprzęt do specjalistycznego serwisu, lecz nie jest to walka prosta.
Możliwe są też wady mechaniczne, takie jak opornie pracujące pierścienie czy zablokowana przysłona. Zależnie od przyczyny naprawa może być prosta i możliwa do przeprowadzenia samemu lub trudna i kosztem przekraczająca wartość obiektywu. Innymi słowy: egzemplarz którym jesteśmy zainteresowani trzeba bardzo dobrze obejrzeć i sprawdzić.

4. Serwis i gwarancja. Dedykowanego serwisu producenckiego dla starych szkieł raczej nie znajdziemy. O gwarancji też możemy zapomnieć, nawet jeżeli kiedyś była, to wygasła przynajmniej paręnaście lat temu. Zostają więc naprawy w serwisach zewnętrznych, co generuje koszty; ponadto nie wszystkie serwisy zajmują się tego typu sprzętem.

5. Problemy z kompatybilnością. Używając manualnych stałek M42 z analogowym Canonem EOS 33 zauważyłem dwa problemy: aparat błędnie mierzył światło zmuszając mnie do korzystania ze światłomierza zewnętrznego, a niektóre obiektywy potrafiły zablokować lustro aparatu podczas robienia zdjęcia gdy ostrość była ustawiona w okolicach nieskończoności. Problemów tych nie zaobserwowałem na cyfrowym Canonie EOS 500, a na analogowym Canonie EOS 300v miałem problemy z blokowaniem lustra (chociaż mniejsze niż w 33), lecz nie z pomiarem światła. Bazując na tym, co można znaleźć w Internecie przypuszczam, że inne aparaty mogą zachowywać się różnie i trzeba to po prostu sprawdzić doświadczalnie. Dla użytkowników Canona link.

Drugi temat jaki chciałbym szybko poruszyć to kwestia tego jak taki stary, manualny obiektyw zamontować w nowoczesnym korpusie. Do tego celu potrzebny będzie specjalny adapter. Na rynku dostępne są przejściówki do wielu, jeśli nie do wszystkich, możliwych kombinacji korpusu i obiektywu. Musimy tylko wiedzieć w jaki bagnet/gwint wyposażony jest nasz aparat i szkło. W niektórych przypadkach adapter to po prostu metalowy pierścień, w innych pierścień taki będzie zawierał również element optyczny. Ceny również mogą się znacznie wahać. Najprostszy adapter Canon EF <> M42 to ok. 10 zł, jednak np. za Canon EF <> P-SIX z chipem potwierdzenia ostrości zapłacimy już ok. 200 zł.