poniedziałek, 13 czerwca 2016

Mir 1-B

Mir 1-B. Radziecki szeroki kąt, 37 mm, f/2.8, gwint M42, lubi występować w towarzystwie Zenitów. Jego cena wynosi ok. 100 zł, co w przypadku staruszków M42 nie jest ani ani specjalnie wysokie, ani niskie, ot, taki średniaczek. Jeżeli wierzyć opiniom w Internecie jego jakość to też średniaczek i pozostawia wiele do życzenia w kwestii ostrości i winietowania, natomiast jest całkiem niezły jeśli chodzi o aberracje i dystorsje. Niestety nie miałem okazji tego sprawdzić, mój egzemplarz przyszedł do mnie przerobiony.

Efekt prostej modyfikacji polegającej na obróceniu jednej z soczewek przeszedł moje oczekiwania. Tego typu modyfikacje Heliosów, często sprzedawane na allegro jako „petzval mod” są mówiąc oględnie średnie. Ich właściciele zachwalają niesamowity „swirly bokeh”, jednak zapominają już o tym, że w wyniku przeróbki ostre Heliosy zaczynają mydlić i przejawiać efekt soft-fokus. Z Mirem jest inaczej!



Efekt osiągany po modyfikacji przypomina trochę to co uzyskany dzięki obiektywowi z kontrolą perspektywy, ale nie do końca. Łatwiej to będzie chyba pokazać niż opisać. Zdjęcia nie zostały poddane obróbce, są prosto z aparatu:





Do obsługi trzeba się przyzwyczaić. Jednym z powodów jest preselekcja przysłony. Drugim – umieszczenie wąskiego pierścienia ostrości dość nisko, przez co po założeniu na aparat znajduje się on dość blisko korpusu. Nie są o wady uniemożliwiające korzystanie ze sprzętu, wymagają jednak nabrania wprawy.



Wydaje mi się też, że na obiektyw należy obowiązkowo założyć filtr ochronny, po jego modyfikacji przednia soczewka dość niebezpiecznie wystaje i aż prosi się o kontuzję.

Do czego jest ten obiektyw? Do bardzo konkretnych zadań. Jego specyficzne własności optyczne prawdopodobniej częściej będą przeszkadzać niż pomagać, ale po prostu trzeba się z tym pogodzić. To narzędzie do realizowania konkretnych wizji, pomysłów, koncepcji. Wiele sobie obiecuję po tym szkle, chociaż pewnie nie będę sięgał po nie zbyt często.


A tutaj można znaleźć film instruktażowy dotyczący wykonania opisywanej przeze mnie modyfikacji . 

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Wildlife Photographer of the Year 2002-2015

Wielka gratka dla wszystkich miłośników fotografii, a zwłaszcza tych zainteresowanych zdjęciami przyrodniczymi.

W Muzeum Miasta Pabianic do 25.06.2016 można oglądać wystawę zdjęć z konkursu Wildlife Photographer of the Year 2002-2015. Ekspozycje tworzy 70 zdjęć, które zajęły w kolejnych edycjach tego wydarzenia miejsca 1 – 3 lub otrzymały wyróżnienia. Tyle słowem wstępu.


(Niestety na wystawie obowiązuje zakaz robienia zdjęć, wszystkie obrazy w tej notce pochodzą z oficjalnej ulotki reklamowej. Skanowałem ją kartoflem, więc jakość jest mocno taka sobie.)

Bez zbędnego owijania w bawełnę – wystawa robi ogromne wrażenie. Zdjęcia są co do jednego świetne. Technika wykonania, kompozycja obrazu, kadry, jakość wydruków – wszystko jest na najwyższym poziomie. Od razu czuć, że konkurs z którego pochodzą ma najwyższy poziom i ogromny zasięg.



Co można tam zobaczyć? Przede wszystkim zdjęcia zwierząt. Zarówno tych najmniejszych, które ledwo dostrzegamy, jak i największych kolosów. Wieloryb obok mrówki? Proszę bardzo. Na wystawie można również zobaczyć zdjęcia roślin i krajobrazów, jest ich jednak zdecydowanie mniej. Co wcale nie oznacza, że są one gorsze!



W Internecie można znaleźć galerie z tymi zdjęciami, jednak na ekranie komputera nie wyglądają one tak spektakularnie jak na dużej, oprawionej w ramę odbitce wiszącej na ścianie. Ktoś mógłby teraz powiedzieć „Chwila, chwila. Wszystko super, ale w sieci jest za darmo, a w muzeum trzeba płacić!”. Owszem. Bilet studencki kosztował mnie oszałamiające 1,50 zł. Czyli mniej niż puszka kiepska piwa albo 1/5 najtańszego dekielka na obiektyw.


Niestety nie udało mi się dotrzeć do informacji gdzie zdjęcia pojadą po 25 czerwca. W Pabianicach będzie jeszcze przez 3 tygodnie i szczerze ją wszystkim polecam. Dojazd z Łodzi czy innych miast w okolicy nie powinien być szczególnie problematyczny a wystawa jest zdecydowanie warta zobaczenia.

czwartek, 2 czerwca 2016

#365 ósmy miesiąc

Kolejny miesiąc minął jak z bicza strzelił!

Odkurzając modele stwierdziłem, że dobry portret nie jest zły

Majestatyczny komar

Kopalnia pod Tomaszowem Mazowieckim. Akurat zaczynała się burza a my staliśmy z rozdziawionymi z wrażenia ustami

Przerobiony Mir 1-B

Znów ten sam przerobiony Mir. Kiedyś napiszę o nim więcej, jest cudowny!

Ciekawe efekty z dość starego negatywu Agfy