Powrót do cyklu, którego nie było obelżywie długo. I znowu
Smiena. Tym razem 8M. To taka mała, radziecka małpka z minionej epoki. Niby nic
niezwykłego, ale gdy się odpowiednio zmruży oczy i dobrze przyjrzy można
zauważyć coś ciekawego – w tym aparacie mechanizmy przesuwania filmu i
naciągania migawki nie są połączone! Cóż to oznacza? Z jednej strony – więcej czynności
przygotowawczych przed zrobieniem każdego zdjęcia, z drugiej zaś – bezproblemowe
wielokrotne ekspozycje. I to jest wielka siła tego aparatu. Oprócz tego został on wyposażony przez producenta w zadziwiająco dobry obiektyw 40/4 ze szklanymi
soczewkami, o którym już kiedyś na Analogeeku było.
Samo zdjęcie zostało wykonane w podmiejskim lesie, podczas
spaceru. Gdy zobaczyłem je pierwszy raz na skanach nie przypadło mi do gustu. A
potem zakochałem się w nim. Ma w sobie coś onirycznego (mądre słowo), a
jednocześnie przywodzi mi na myśl prozę H.P. Lovecrafta.
Technikalia: Smiena 8M, Fomapan 200, Ilfotec LC29, skan domowy
Myślę, że to nie koniec moich przygód z małą Smieną i
wielokrotną ekspozycją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz