Do zrobienia zdjęcia potrzebny jest aparat i obiektyw (chociaż fotografia otworkowa udowadnia, że nawet on bywa zbędny), natomiast sklepy fotograficzne pękają w szwach od różnego rodzaju akcesoriów. Innymi słowy: coś tutaj wyraźnie zgrzyta, a w głowie momentalnie rodzi się pytanie „Czy to wszystko jest mi potrzebne?”. Moim zdaniem przynajmniej w części przypadków odpowiedź brzmi „Tak!”… W związku z tym oto moja krótka lista dodatkowego wyposażenia, które warto mieć ze sobą podczas zdjęć. Kolejność na liście jest czysto przypadkowa.
1.Zewnętrzna lampa błyskowa. Zasilana bateriami, nieduża, o dużej sile błysku i ruchomej głowicy. Większość aparatów ma co prawda wbudowane lampy, jednak efekty ich użycia są zazwyczaj biedne jak ten przysłowiowy student. Niech świadczy o tym również fakt, że spora część profesjonalnych korpusów nie posiada wbudowanych lamp. Zewnętrzne źródło światła pozwala uzyskać znacznie ciekawsze światło - zmiękczone przez dyfuzor lub odbicie od jasnej powierzchni, lub wręcz przeciwnie, bardzo mocne i ostre. Lubię lampy firmy Yongnuo, azjatyckiego producenta bezwstydnie kopiującego produkty znanych marek, czyli dobra jakość w rozsądnej cenie.
2.Wyzwalacze radiowe. Uzupełnienie punktu pierwszego, zewnętrzna lampa z założonym wyzwalaczem może być uruchamiana zdalnie z odległości od kilku do kilkudziesięciu metrów dając nam jeszcze większą kontrolę nad wykorzystywanym światłem. Część lamp jest co prawda wyposażona w fotocele, jednak wyzwalacz daje większą swobodę działania. Zakładamy nadajnik na gorącą stopkę aparatu, odbiornik na lampę i mamy pewność, że będzie błyskało dokładnie wtedy, kiedy będziemy sobie tego życzyć. Na rynku dostępne są również lampy z wbudowanym odbiornikiem radiowym, które wymagają jedynie połączenia z nadajnikiem konkretnego typu. Jedną z firm oferujących takie rozwiązanie jest wspomniane wcześniej Yongnuo.
3.Filtry. UV, kolorowe do fotografii czarno-białej, szare, polaryzacyjne, itd. Do wyboru, do koloru. Nie wszystkie będą potrzebne każdemu fotografowi, jednak warto zaopatrzyć się chociaż w zestaw minimum: filtr UV, który ochroni soczewkę naszego obiektywu, oraz w przypadku fotografii analogowej, zniweluje niekorzystne oddziaływanie promieni UV na błonę fotograficzną; filtr szary lub połówkowy na wypadek gdybyśmy potrzebowali trochę zmniejszyć ilość światła wpadającą do obiektywu; filtr żółty przy czarno-białej fotografii portretowej w plenerze, który przyciemni niebo i uwypukli chmury; i tak dalej. Nie trzeba wszędzie zabierać torby pełnej filtrów, lecz warto wziąć te, które mogą się w danej sytuacji przydać. Zaoszczędzą czasu podczas obróbki lub wręcz pozwolą na wykonanie zdjęcia bardziej odpowiadającego wizji twórcy.
4.Statyw. Na wypadek gdy zdjęcia wymagają czasu naświetlania na tyle długiego, że robione z ręki wychodzą poruszone. Albo korzystamy z długiego obiektywu bez stabilizacji, którym bardzo trudno jest zrobić ostre, nieporuszone zdjęcie . Lub gdy zwyczajnie musimy się na czymś oprzeć. Nie warto kupować najtańszych statywów – ich jakość stanowi zagrożenie dla reszty sprzętu, co udowadniał Kai z DRTV w tym oto filmie: https://www.youtube.com/watch?v=G9S9jZW3Jxc
5. Wężyk spustowy. Uzupełnia statyw, pozwala wyzwolić migawkę bez ryzyka poruszenia aparatu w trakcie tej czynności. Często będzie też miał możliwość zablokowania przełącznika, co pozwoli korzystać z czasu otwarcia BULB. Kawałek kabla z wtyczką i przyciskiem, w sumie ciężko powiedzieć o tym coś więcej.
6.Blenda. Najlepiej 5 w 1. Po złożeniu zajmuje mało miejsca a oferuje szeroki wachlarz możliwości. Reflektor z kilku kolorach do odbijania światła, dyfuzor do jego rozpraszania. Oprócz tego blendę można zawsze wykorzystać jako bieda-tło czy po prostu na niej usiąść żeby się nie pobrudzić, co może być szczególnie ważne w przypadku modelek w fikuśnych, często wypożyczonych, strojach.
7.Drobnica. Małe rzeczy, takie jak czarny worek na śmieci, paczka chusteczek, guma do żucia czy scyzoryk. W plenerze, gdzie nie mamy szybkiego dostępu do niczego innego może nagle się okazać, że każdy z tych przedmiotów ma miliony zastosowań i uratuje nam życie. A przynajmniej odrobinę je uprości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz